Styczeń 2008

W grudniu Dominice wszczepili w szyję tkzw. "port", przez który wlewa się chemię. W styczniu zaczęła dostawać kolejną chemioterapię nowej generacji. Skuteczniejszą ale mocniejszą od poprzedniej.

Nie ma spokoju

Tym razem przyszła kolej na Huberta.

Od początku stycznia wydawał się jakiś anemiczny i zmęczony. Wydawało się, ze to kwestia wieku, nagłego wzrostu a może nieszczęśliwej miłości.

Gdy zaczął jednak dostawać nagle wysokiej gorączki, poszedł na badanie krwi i wyniki okazały się złe. Natychmiast wysłali go do szpitala na oddział onkologii, gdzie podłączyli go do kroplówki. Po dwóch dniach badań i analiz, szef oddziału wziął Jana na rozmowę i o wszystkim poinformował. Okazało się że Hubert ma „ostrą białaczkę limfoblastyczną ”.

Wiąże się to z długim pobytem w szpitalu, może nawet kilkumiesięcznym i co za tym idzie z długa chemioterapia, sterydami itd. Ponieważ choroba postępuje szybko, przystąpiono do leczenia natychmiast. Przez pierwsze kilka dni dostawał masę rozmaitych płynów aby przepłukać organizm. Teraz dostaje już sterydy i chemie. Pierwsze 30 dni okażą się ważne, bo pokażą czy Hubert reaguje poprawnie na chemie i inne leki. Ma zainstalowany „port” w okolicach mostka, wiec nie trzeba go bez przerwy nakłuwać. Cały proces leczenia (pod warunkiem, że wszystko będzie szło według planu) może zając nawet dwa lata.

Sam Hubert jest jeszcze nieco zagubiony w nowej rzeczywistości. Dopiero co był w szkole a teraz jest właściwie bez przerwy w łóżku podłączony do rurki przez którą wlewają w niego duże ilości płynów. Na szczęście wszystkie złe wiadomości o których powiedzieli mu rodzice przyjął bardzo dzielnie. Jest już w pełni świadomy swojej sytuacji.

Dominika i Hubert w tym samym czasie przechodzą chemie, jedynie w rożnych interwałach. Dominika tak się zmobilizowała, że jeszcze mając pompkę, przez którą chemia się sączy, poszła do Huberta ze wspaniałym obiadem. Został ostrzyżony na łyso (i tak straci niedługo wszystkie włosy). Niestety wizyty gości są zabronione ze względu na małą odporność dzieci, które są na oddziale. Jedynie Dominika, Jan, Kasia Czaputowicz i Jacek Kastelaniec zostali dopuszczeni, czyli stały zestaw osób, które codziennie mogą przy Hubercie pobyć.

Iwo, czując swoimi dodatkowymi zmysłami podskórny niepokój, budzi się świtkiem i daje trochę popalić.

Patrząc się jednak z pozytywnej strony można rzec ze Jan i Piotr są baaaaardzo zdrowi.